przez jakubker » Śro Cze 23, 2010 1:09 pm
Byliśmy większą paczką (8 osób, 2x studenci, 6x raźni uczestnicy ok 50-lat) na Krymie w 2009 roku (na przełomie czerwca i lipca). Za tę cenę spodziewaliśmy się spartanskich warunków i wielu niemiłych atrakcji. Obawy jednak się nie sprawdziły. Prowadzący prosili, żeby napisać chociaż parę słów, więc to robię. Opiszę jednak tylko podróż, za to dosyć szczegółowo.
Polska
Całą podróż na pewno jest długa i dosyć męcząca. Warunki w pociągach w Polsce jakie są każdy wie. Wyjazd z Warszawy Zachodniej dobrze zorganizowany, krótka zbiórka i w drogę. Pociąg pusty, więc mimo braku rezerwacji miejsc wszyscy wygodnie siedzieli. Po drodze parę osób obcych się jednak dosiada. W Przemyślu już czekał autokar i pozostali dosiadający się uczestnicy. Zajęcie miejsc to chwilka. Szybko ruszyliśmy do Lwowa. Na granicy brak kolejki. Czekanie ok. 1,5 godziny. Dojazd do Lwowa dosyć prędko, nikt prawie nie był zmęczony. Po drodze przystanek na stacji po stronie Ukraińskiej i szansa na pierwsze zakupy w hrywnach.
Ukraina
Ogólnie w pociągach wszystko odbywało się bez większych kłopotów. Warto zauważyć, że na Ukrainie pociąg może się Wam trafić dwojakiego rodzaju. Albo nowoczesny (odrestaurowany) z klimatyzacją i schludną łazienką, albo starego typu, gdzie otwierają się dwa okna na cały wagon. Nasza wycieczka trafiła dwa razy stary i dwa razy nowy pociąg. Nigdy nie wiadomo jaki będzie, aż do ostatniego momentu. Wsiadasz i wiesz =) Przy starym poczujesz jakbyś wchodził do piekarnika. Problemem w obu wypadkach jest zwykle łazienka (tylko jedna na ok. 40 osób). Zwykle czeka do niej kolejka 3-5 osób. Warto unikać miejsc do spania od korytarza, zwłaszcza jeżeli jest się wyższą osobą, bo są ograniczniki. Za to atmosfera w wagonie super i swobodnie można się tyle przemęczyć. Zwłaszcza jeśli traktuje się to w ramach przygody.
U nas było tak, że cała wycieczka była w jednym wagonie + kilka obcych osób najczęściej Ukraińców (są zwykle miło usposobieni). Podobno bywa też tak, że wycieczka jest rozproszona i zajmuje dwa wagony. Trochę gorzej wygląda niestety sprawa zajmowania miejsc w wagonie. Obowiązuje zasada „kto pierwszy ten lepszy” więc spora część uczestników ściga się ze sobą w biegu po peronie z walizkami, plecakami itp. Co kto lubi.
Podsumowując podróż pociągami na Ukrainie to nie jest aż taki wielki wysiłek. Nasi uczestnicy byli w wieku 20-70 lat i każdy przeżył bez wielkich narzekań. Grunt to pozytywne nastawienie.
Złodzieje
Należy też wspomnieć o złodziejach. Trzeba być bardzo ostrożnym, zwłaszcza na peronach i przy wsiadaniu do wagonu, a także w środkach komunikacji miejskiej (zwłaszcza tramwaje, którymi będziecie jeździć). Najczęstsza metoda to na tzw. siatkę/reklamówkę (na marynarkę/kurtę nie robią bo jest za ciepło). Ale do rzeczy, tzn. wygląda to zwykle tak, że nagle w wycieczkowej grupie pojawia się nieznajomy nikomu osobnik i podchodzi z reklamówką jak najbliżej do wybranego wycieczkowicza. Po czym wysuwa zza reklamówki rękę i obszukuje kieszenie jak tylko może. Najłatwiej jest okraść jak trzyma portfel/telefon w kieszeni powyżej kolana spodni bojówek (dot. panów). Zdarzyło się to kilka razy. Raz już po wejściu do wagonu okazało się, że komuś ukradziono telefon. Zgrani uczestnicy wybiegli z wagonu, szybko odszukali złodzieja na peronie a ten, całkiem zdziwiony, uciekając wyrzucił telefon, więc wszystko się dobrze skończyło.
Potem jak jechaliśmy już tramwajem od razu widzieliśmy jak wsiadają, każdy zdejmował plecak z pleców, brał go przed siebie, chwytał się za portfel i patrzył na złodziejaszka. Trzeba było widzieć ich miny! =)
Ogólnie spodziewaliśmy się gorszych warunków podróży. Te które były miło nas zaskoczyły. Jeżeli miałbym udzielić rady to weźcie ze sobą dobry humor, wtedy na pewno wszystko będzie OK.
Kuba K.
Pomorze